"Król Kier"

 


    „Król Kier” to czwarta część serii , jednakże każda książka jest oddzielną i  skończoną historią, którą można czytać niezależnie od innych. Początkowo byłam do niej dość sceptycznie nastawiona ale już sam początek pokazał mi, że zupełnie niepotrzebnie. Od pierwszych stron wciągnęła mnie zarówno  historia jak i relacja między naszymi bohaterami, którzy swoją drogą są niesamowicie wyraziści. Już od pierwszego spotkania leciały iskry i cały świat płonął, a potem było już tylko lepiej.  Sceny zbliżeń były idealnie wyważone w swojej pikanterii rozpalającej do czerwoności i mimo, że było ich sporo to nie były przytłaczające. Jedyne co mi nieco przeszkadzało w tej książce to wątek przypadkowej ciąży, za którym nie przepadam jednak tu został na tyle zgrabnie ograny, ze nie kłuł mnie w oczy aż tak jakbym się tego spodziewała.

    Ta powieść kojarzy mi się z jakimś filmem, ale niestety w tym momencie nie mogę sobie przypomnieć tytułu, a sama relacja przypomina mi tą z filmu „Bodyguard i żona zawodowca”, uwielbiam charakterne babki czy to w filmach czy książkach.

    Pochłonęłabym ją w jeden dzień gdybym tylko nie zostawiła jej w pracy. Dzięki temu przez dwa dni towarzyszył mi genialny gorący romans połączony ze szczyptą powieści sensacyjnej co stworzyło wybuchową mieszankę wartą każdej minuty waszego czasu. Po tej książce z pewnością nadrobię pozostałe powieści autorki.

7/10

Recenzja powstała we współpracy barterowej z Grupą Wydawniczą Helion


Komentarze

Popularne posty