"Reina Roja. Czerwona królowa"


Czytaliście sagę Milenium?

Ja osobiście nie ale słyszałam o niej wiele dobrego, więc porównanie "Czerwonej królowej" do tej właśnie sagi zachęciło mnie do sięgnięcia po nią i się nie zawiodłam 🔥🥰

Już od samego początku zostajemy wrzuceni na głęboką wodę, a po samym prologu w mojej głowie pojawiło się milion pytań, na które w kolejnych elementach książki powoli dostawałam odpowiedzi. 

Inspektor, któremu pali się grunt pod nogami, Mentor, któremu jest to jak najbardziej na rękę i ona Antonia Scott dziwna i tajemnicza kobieta - połączą swoje siły aby odnaleźć mordercę, który jak gdyby nigdy nic dokonał morderstwa niemożliwego i zostawił specyficzne przesłanie. 

Tą powieść czyta się zaskakująco szybko, ani się obejrzałam a sto stron minęło jak z bicza strzelił, a całą niemal 550 stronnicową cegiełkę pochłonęłam w nietypowym dla siebie tempie. 

Rytm tej książki sprawia, że nie można się tu nudzić, nawet jak nic się nie dzieje to coś się dzieje i dostajemy nowe informacje nowe poszlaki, a rozdziały z perspektywy oprawcy i ofiary uzmysławiają nam jak każda sekunda, każdy problem naszych bohaterów może mieć katastrofalne skutki, a czas jest na wagę złota. 

Humor, którym autor operuje w tej książce jest bardzo specyficzny i myślę, że trzeba lubić taki rodzaj humoru, gdyż inaczej wywołuje on na twarzy skrzywienie niedowierzania 😅

Jeśli szukacie nietuzinkowego thrillera z wyjątkowymi bohaterami, ciekawą akcją, bardzo specyficznym humorem i wydarzeniami, które momentami doprowadzają Was do szewskiej pasji (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) to zdecydowanie jest książka dla Was ❤

Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN. 

Komentarze

Popularne posty