"Sąsiadka" - a czy Ty znasz swoich sąsiadów?
Niesamowity klimat przyprawiający o szybsze bicie serca i ciarki nawet w trzydziestostopniowym upale.
w Tasen - jednej z lepszych dzielnic Norwegii notorycznie znajdowane są zamordowane koty, a pewnej niedzieli okazuje się, że nie tylko one straciły swe życie ich los podzielił także mieszkaniec wielorodzinnego domu przy ulicy Kastanjesvingen.
Podejrzenia policji padają na sąsiadów. I tu rodzi się pytanie jak dobrze znamy osoby, z którymi codziennie wymieniamy zdawkowe uprzejmości przy skrzynce na listy czy mijając się na ulicy?
Każdy próbuje oddalić od siebie podejrzenia poprzez kierowanie ich na pozostałych sąsiadów.
Na jaw wychodzą kwestie, których nikt by się nie spodziewał po tak dobrych i uczynnych osobach, przecież znają się, spotykają raz na jakiś czas przy kawie czy na grillu, wiedzieliby.
Towarzyszymy w tej historii Rikke, która miała romans z naszym denatem. Brak możliwości opłakiwania ukochanej osoby doprowadza ją na skraj psychicznej wytrzymałości, co kończy się dziwnymi niemal mrożącymi krew w żyłach zrachowaniami.
Nasza bohaterka jest pewna niewinności swojej rodziny i robi wszystko aby nie padł na nich nawet cień podejrzenia.
Mimo, że cała akcja toczy się tu dzień po dniu i widzimy wszystkich mieszkańców przy zwyczajnych czynnościach to cały czas towarzyszy nam takie poczucie niepokoju, że coś tu jest nie tak.
W z pozoru normalnych zachowaniach, przemilczanych kwestiach i zwyczajnych rozmowach doszukujemy się odpowiedzi na to najważniejsze pytanie, a mianowicie "kto zabił?" .
Mniej więcej przez 3/4 powieści miałam swoje podejrzenie, które koniec końców się nie ziściło. Ostatecznie zakończenie i rozwiązanie całej zagadki wyrzuciło mnie kompletnie z butów. Nawet nie podejrzewałam tego, że to może się tak skończyć. Książka zostaje urwana w takim miejscu, że po przeczytaniu ostatniego zdania przewróciłam na następną stronę, a jedyne co tam znalazłam to strona redaktorska, co zostawiło mnie z poczuciem ale jak to to się już skończyło? W tak pełnym napięcia momencie? Tak się nie robi.
Mamy tu bohaterów z krwi i kości. Wszyscy ze swoimi niepokojami i codziennymi sprawami wydają się być zwykłymi ludźmi, takimi jak Ci, których mijamy każdego dnia na ulicach z tym wyjątkiem, że któreś z nich jest mordercą.
Każdy ma swoje przywary, które wyeksponowane na światło dzienne sprawiają, że w danym momencie jest bardziej podejrzany niż inni.
Cóż mogę powiedzieć jest to świetna powieść z ciekawie zbudowaną intrygą, bardzo dobrze wykreowanymi bohaterami, która złapie Was za gardło i nie puści. Gdy odkładałam ją na bok, milion myśli przebiegało przez moją głowę, a uporczywe pytanie "kto zabił?" uwierało mnie niczym mały kamyczek w bucie.
Pełna napięcia, dająca do myślenia jak nie wiele trzeba by każdy patrzył na siebie nawzajem jak na potencjalne zagrożenie, nawet wewnątrz rodziny, nietuzinkowa i zaskakująca.
Jeśli jeszcze nie czytaliście to po prostu musicie po nią sięgnąć. A jeśli macie ją już za sobą to jestem niesamowicie ciekawa waszych odczuć.
8/10
Dziękuję Wydawnictwu Agora za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz